"ROZPŁYWAJ SIĘ" - Anna Cieplak


Kolejna powieść Anny Cieplak wydaje się, wznosić ją na wyżyny współczesnej prozy. Autorka awansuje. Dlatego też "Rozpływaj się" bez zastanowienia wzięłam pod swoje skrzydła z nadzieją żarliwej lektury. Dziś, kiedy książkę mam już za sobą, i szereg wciąż targających mnie uczyć, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że autorka to z pewnością ktoś, kto z uważnością przygląda się ludzkiemu życiu, a potem przelewa je na papier  z niezwykłą starannością i wrażliwością. "Rozpływaj się" jest tym samym historią zdarzeń bardzo prawdopodobnych, które zamykają się w granicy naszych osobistych doświadczeń i przeżyć. Historią, w której dostrzec można sens ludzkiego życia. To co w nim często głęboko skryte. Nie trudno więc domyślić się, że jej bohaterowie to bardzo wyraziste postacie, z którymi mógłby się identyfikować niejeden czytelnik. 

Janek od małego żyje z myślą o nagłej śmierci swego brata, który nie stroni od używek. Postrzega go jak kogoś myślącego zupełnie inaczej niż on. Człowieka, któremu pozostała już tylko powierzchowność. Robert tymczasem przeżywa życie na swój własny sposób. Żyje tak jakby miał poćwiartowane ciało, a każdy jego kawałek trwał we własnym śnie.  Jego żona Alina porzuciła go już dawno temu, wciąż jednak czuje wokół siebie dziwną aurę śmierci, której nie może się pozbyć. Ta trójka związana jest ze sobą silną więzią. Razem wychowani pod okiem Omamy marzyli niegdyś o rzeczach niezwykłych.  Czas nie był jednak dla nich łaskawy. Małżeństwo Roberta i Aliny rozpadło się zanim jeszcze na dobre się zaczęło. Zdążyli wcześniej tylko spłodzić córkę, którą Alina wychowuje dziś samotnie z dala od Rudy. Janek zaś w poszukiwaniu lepszego życia razem z Marceliną wyprowadził się do Ustronia. Z dala od brata, choć wciąż z duszą na ramieniu. Po rozwodzie, choć dalej w tym samym mieszkaniu. Na dłużej niż związek małżeński uwiązał ich bowiem ze sobą wzięty kredyt. 

Wszystkich zaś łączy ze sobą Ruda Śląska. Miasto, które na zawsze osadziło ich w rolach, z których wyjść mogą tylko w momencie upadku lub spektakularnej wygranej. I Omama, babcia Roberta i Janka, która zastępowała im niegdyś matkę i chroniła. Teraz ona potrzebuje opieki. Oni zaś muszą zdać tylko kolejny egzamin z życia. Powrócić do Rudy. Spotkać się. Porozmawiać. Pokonać leki. Muszą przestać skakać sobie do oczu. Oskarżać się. Uwolnić od bólu, żalu i poczucia winy. Czy im się to uda?

Patrząc na powieść z perspektywy bardzo przeciętnego czytelnika, nie niesie ona ze sobą ani spektakularnych akcji, ani nawet szczególnie zajmującej fabuły. Ich codzienność nie dla wszystkich będzie też w pełni atrakcyjna, nawet jeśli dotyczy ona ludzi osadzonej w trudnej i pełnej rozterek rzeczywistości. W moim mniemaniu autorka miała jednak nieco inny zamysł pisząc tę powieść. Znacznie szerszy. Poprzez ową codzienność bohaterów zobrazowała bowiem nie tylko ich zwykłą i szarą rzeczywistość ale też i ich samych. Wszystko to, co na pierwszy rzut oka dla wielu z nas jest niewidoczne. Czego nie dostrzegamy gołym okiem Coś co jest głęboko ukryte i wymaga czasu by to poznać. 

Z tą książką pod pachą spędziłam też dzień na Śląsku. W Rudzie Śląskiej. Mijałam pieszych, rowerzystów i tych słaniających się u wejścia do sklepu. Zerkałam w stronę mężczyzn, kobiet, dzieci i staruszków. Szukałam wśród nich Aliny, Janka, Roberta i Omamy. Próbowałam w ich twarzach dostrzec choćby cień tego co trapiło bohaterów powieści. Zrozumieć. Wtedy dopiero dotarł do mnie sens tytułu powieści "ROZPŁYWAJ SIĘ", który jest niejako istotą ludzkiego stanu duszy, w której nie sposób odnaleźć siebie i spokój. 

Muszę przyznać, że nie była to najłatwiejsza powieść, głównie z uwagi na smutek jaki emanował z jej treści. Dużego skupienia i uwagi wymagała też jej fragmentaryczność: przeskoki w czasie i miejscu, które należało składać ze sobą niczym puzzle. Sama w sobie stanowi bowiem zlepek wielu połączonych ze sobą drobnych historii. Gęstych od emocji w każdym niemal zdaniu i dialogu. To zaś co zaskakuje mnie najbardziej to mój sposób myślenia o niej. Niby nijaka na pierwszy rzut oka, a wciąż zaprząta myśli moje. Czy to znaczy, że spełniła swoja rolę? Myślę, że tak i nie żałuję ani jednej chwili w jej towarzystwie.

Za egzemplarz książki dziękuję LITERACKIE