"JEDNO SŁOW ZA DUŻO" - Abbie Greaves


 "Jedno słowo za dużo" Abbie Greaves to niewątpliwie jedna z ciekawszych historii miłosnych. Ale też i opowieść o kobiecie zniewolonej swym uczuciem. Tęsknocie, chorobie i uzależnieniu. 

Książka, której fabuła dzieje się w dwóch przestrzeniach czasowych. Przed i po zniknięciu Jima. W przeszłości stykamy się ze światem wielkiej miłości. Słodkiego zatracenia się w tym uczuciu. Teraźniejszość przynosi jednak rzecz odmienną. Dominuje w niej ból, tęsknota i smutek. 

Niestety powieść ta, choć dotyka spraw ludzkich i ważnych tematów, nie była w stanie oczarować mnie tak jak "Ciche dni" - poprzednia powieść autorki.  

Dlaczego? Wydaje mi się, że autorka tworząc pełnometrażową powieść, zbyt wiele treści poświęciła zbędnym komentarzom. Przegadała ją nieco - mówiąc brzydko. Zamiast więc czerpać radość z czytania męczyłam się jej treścią, zdając sobie jednocześnie sprawę z głębi jaka płynie wciąż z wielu jej słów. 

Być może za jakiś czas do nie wrócę i wtedy spojrzę na nią znacznie przychylniejszym okiem i podzielę opinię tylu zafascynowanych czytelników. Teraz jednak pasuję. 


Za książkę dziękuję Wydawnictwu MUZA

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

" Płomienie" Daniela Krien