"KOBIETA" - Nina Wiater

Jedna rodzina. Jeden nieporadny mąż. O jeden za dużo zaciągnięty kredyt. Dwójka dzieci. Kilku niebezpiecznych ludzi. Ogrom problemów. I jedna kobieta, która za wszelką cenę pragnie je rozwiązać. Gotowa niemal na wszystko, ma jeden cel — uratować własną rodzinę przed niebezpieczeństwem i przywrócić dawny ład i porządek. Pytanie tylko, czy jej się to uda? I jakim kosztem? A może będzie to jednocześnie jej życiowa przygoda, której mimo wszystko nie życzę nikomu.

Bohaterką "Kobiety" jest nie kto inny jak sama Kobieta. Na dodatek bezimienna — co było całkiem ciekawym chwytem autorki. Według mnie również udanym. Zwłaszcza że owa Pani wcale nie jest jakąś tam wyjątkową postacią. Takich jak ona raczej nie brakuje wśród nas. Kobietą uwikłaną w trudny związek, z mało odpowiedzialnym partnerem i ojcem dwójki dzieci, który mimo prowadzonego biznesu wydaje się mało rozgarnięty, a już na pewno bardzo lekkomyślny. "Prawdziwe życie" okazuje się dla niego wyzwaniem zgoła niewykonalnym. A gdy do tego dochodzą kłopoty — czmycha tam, gdzie tylko pozornie jest bezpiecznie. Aż dziw bierze, że ktoś taki jak on miał sumienie stworzyć rodzinę.

Za to tytułowa bohaterka to "kobieta" jak się okazuje "z jajami". Początkowo robiła wrażenie infantylnej i rozpieszczonej małżonki, dumnej z męża biznesmena. Pozory jednak mylą. To właśnie na jej głowie spoczęła przyszłość tej rodziny, kiedy firma zbankrutowała, zostawiając po sobie jedynie kolosalne długi i masę kredytów do spłacenie. Roszczeniowych wierzycieli i Łysego — szarą eminencję miasta. Czyż to nie wygląda jak gwóźdź do trumny. W obliczu takiej sytuacji nie trudno przecież o paranoję. Tyle wystarczyło by Kobieta bała się wychodzić do pracy. Bała się nawet spojrzeć w lustro i rozmawiać z ludźmi.

Za namową starszego syna i z jego pomocą postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Czas zacząć poważnie zarabiać, bo z pensji bibliotekarki to ona długów raczej nie spłaci. Mimo oporu ze strony pozostałej części rodziny (młodszej córki, babci i rozchwianego emocjonalnie męża) wyjeżdża do Warszawy, by tam chwytać się najróżniejszych prac. Za to dobrze płatnych. To, czego tam doświadczyła i słabości, jakie pokonała oraz znajomości, jakie nawiązała, dały jej nadzieję. Ale nie ma tak dobrze. Nie każda praca była łatwa i przyjemna. Nie każda rodziła satysfakcję, a nawet nie każda były w pełni bezpieczna. Nie zdajecie sobie sprawy nawet jakie "niespodzianki" skrywa opieka nad staruszką, psem bogatej arystokratki, zgorzkniałą i sfrustrowaną niepełnosprawną żoną bawidamka i kilkuletnim chłopcem. Dlatego też i polecam powieść Niny Wiater .

Historia Kobiety zapewne pozwoli wielu jej czytelnikom na ukłon przed własnym losem, nawet jeśli nie wydaje się on szczególnie udany. Bo i o to właśnie w życiu chodzi, by cieszyć się z małych rzeczy, nawet jeśli wydają się nam mało atrakcyjne. Życie pełne wrażeń nie zawsze musi nieść ze sobą szczecie i radość. Dobro i spokój, poczucie bezpieczeństwa i więzi. Czasem lepsza jest nuda, rutyna i ten ktoś u naszego boku, komu bezgranicznie możemy ufać.

Ta powieść z pewnością pozwoli docenić to, co już masz drogi czytelniku.

A jeśli kogoś interesuje bardziej techniczny punkt wiedzenia, to przyznam, że książka jest niespełna dwustustronicową powieścią o lekkim stylu, zakrawającym czasem w kierunku komedii kryminalnej — choć takową wcale nie jest. Wystarcza na chwilę niezobowiązującego czytania. Pełna dialogów i wątków zmierzających do jednego celu. Wielkiej powieści z tego nie będzie, ale rozrywką może być przednią.

Tytuł: Kobieta
Autor: Nina Wiater

Wydawnictwo: Novae Res
Strony: 195

Rok wydania: 2019