"PIERWSZA MIŁOŚĆ, OSTATNIE POSŁUGI" - Ian McEwan

"Pierwsza miłość, ostatnie posługi" to debiutanckie dzieło Iana McEwana, które pozwoliło wypłynąć mu na wody międzynarodowej kariery i sławy. Dziś ten znany i ceniony brytyjski pisarz króluje wśród fanów dobrej literatury. Wśród jego powieści, każdy znajdzie coś dla siebie. Nieobliczalny w swojej twórczości, przewrotny i charyzmatyczny. Nie sposób go nie pokochać. Nawet jeśli nie każde z jego dzieł przypadnie nam do gustu.

"Pierwsza miłość, ostatnie posługi" to zbiór opowiadań po raz pierwszy opublikowanych w 1975 roku, które Ian McEwan rozpoczął pisać pełen romantycznych wyobrażeń na swój temat. Marzyło mu się wówczas rola heroicznego pisarza, pracującego każdej nocy aż po świt. Jego prozę nawiedzali wówczas ludzie pokręceni. Odmieńcy, dziwacy i popaprańcy losu. Ludzie pełni agresji, samotni, i skłonni do najgorszych perwersji.

Wyobraźcie sobie np. człowieka, który przechowuje penisa zakonserwowanego w szklanym słoju. Mężczyznę, który dziwnym zwyczajem zapada w trans, a jego umysł staje się wówczas jasnym i biernym jednocześnie. Ot, takie sobie dziwactwo. Chłopca, który poprzez własne marzenia erotyczne dopuszcza się kazirodczego stosunku z własną siostrą. Ostatni dzień lata, który zaskakuje nas niefortunnym zrządzeniem losu. Niedoświadczonego statystę, który oddaje się namiętnemu aktowi miłości na deskach teatru.

Najbardziej jednak wstrząsnęła mną opowieść pt. "Motyle" osnuta na tragedii dziecka i zwyrodnialcu, który za grosz nie ma współczucia. Historia pedofila wyzbytego z ludzkich uczuć. Brudna, cieknąca odrazą i nienawiścią. Kolejne zaś z opowiadań wywołało we mnie dreszcz przerażenie wobec ludzkiej bezsilności. Opowiadanie "Rozmowa z człowiekiem z szafy" budzi bowiem refleksje i wstrząsa, a jej bohaterem jest mężczyzna, który wcale nie chce dorosnąć — a może nie potrafi?

Tym sposobem język autora owego zbioru opowiadań pełen jest szokujących zwrotów i cierpkich obrazów ukrytych w słowach. Dla jednych oczywiście bardziej, dla innych mniej dosadnie. Co nie zmienia faktu z  brawury, z jaką młody wówczas pisarz dawał ujście własnym literackim fantazjom, nadając im cech przewrotności i barw, które zmieniają się niczym w kalejdoskopie.

Książka warta każdej uwagi. Rozmowy, oceny, wrażeń i być może powrotu do niej, o ile uda mi się zapomnieć jej bohaterów — co wydaje się mało prawdopodobne.


Za książkę dziękuję Wydawnictwu ALBATROS


Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala