Przejdź do głównej zawartości

"ZNIKNIĘCIE ANNIE THORNE" - C. J. Tudor

Dziwnym trafem, skupiam ostatnio swoją na książkach, w których nie brak pierwiastka magii, sił nadprzyrodzonych i zjawisk paranormalnych. Przypadek czy wewnętrzna potrzeba?
Jedną z nich okazała się powieść C. J. Tudor "Znikniecie Annie Thorrne" - kolejna powieści autorki, która nie tak dawno zabłysnęła na rynku czytelniczym powieścią "Kredziarz", choć ta w niczym jej nie ustępuje, To równie smakowity kawałek literatury, zasługujący na miano bestsellera.

Autorka po raz kolejny przenosi akcję powieści w obręby szkoły, a na jej bohaterów wybiera młodych ludzi. Znacznie szerzej za to rozpycha się w czasie. Niegdyś młodzi, piętnastoletni — dziś są dorosłymi osobami, w sile wieku. Niestety wciąż z poczuciem winy, rozgoryczeniem z powodu wyrządzonej im krzywdy, wspomnieniami i niepokojem, które przybierają na sile wraz z powrotem do Arnhill jednego z nich. Dwadzieścia pięć lat temu Joe Thorne przeżył koszmar swojego życia. Zniknęła wówczas jego siostra, ale nie to było najgorsze. Znacznie bardziej przerażający był jej powrót  i to, co spotkało jego rodzinę niedługo potem.

Wiele lat później policjanci znajdują ciało kobiety i jej syna. Śmierć dla funkcjonariuszy nie jest niczym nowym, jednak to, co znaleźli w  domu denatki, przekracza ich wszelką wyobraźnię. Napis zaś nad ciałem dziesięcioletniego chłopca "NIE MÓJ SYN" zarzuca sieć tajemnicy zarówno na śledczych, jak i samego czytelnika.
Wkrótce potem do Arnhill, surowego, zaściankowego i zacofanego wręcz miasteczka wraca On — człowiek, który ma odegrać znaczącą rolę w rozwikłaniu zarówno zagadki okrutnych zbrodni jak i tajemnicy zniknięcia przed laty jego siostry. A wszystko to za sprawą jednego maila: "Wiem, co spotkało Twoją siostrę. To znów się dzieje".
Joe rozpoczyna pracę w lokalnej szkole, ukrywając swoją prawdziwą tożsamości oraz prawdziwe powody powrotu do miejsca, w którym się wychował i z którym wiążą go wciąż nierozwiązane sprawy, a to oznacza, że jego pobyt w Arnhill nie będzie łatwy. Stare rany znów zostaną rozdrapane, a wrogowie przecież nie śpią.

"Zniknięcie Annie Thorne" nie jest rzecz jasna ani bajką na i powieścią fantasy, choć są w niej potwory. Jedne ukryte pod nieznaną nam siłą, inne zaś pod maską lidzkich istnień. Czy można w obliczu tej powieści powiedzieć o mieszaniu gatunków? Raczej nie, choć autorka czerpie nieco z horroru, nieco z kryminału — w konsekwencji jej powieść przybiera postać raczej thrilleru o zaginięciu i tajemnicach z przeszłości, pieczołowicie skrywanych pod maską zapomnienia. Cała konstrukcja powieści sprawia zaś wrażenie pieczołowicie poskładanej, przystępnej czytelnikowi i skierowanej zarówno do tych, którzy twardo stąpają po ziemi, jak i tych lubiących zajrzeć do zaświatów.

Wyjątków mocno zachwyciła mnie postać głównego bohatera. Skonstruowana ze świadomością istnienia dobra i zła w każdym z ludzi. Z jednej strony obnażająca jego prawdziwe "ja" a z drugiej pozostawiająca go jako człowieka z permanentnym pierwiastkiem tajemnicy.
Jednym z wątków, którego można się dopatrzyć w powieści, jest przemoc wśród nastolatków: fizyczna i psychiczna oraz idące za tym liczne konsekwencje, które pozostają w przestrzeni psychiki człowieka niemal na zawsze. Poczucie przynależności, korupcja czy choćby przyjaźń. Ciekawą rolę w powieści odgrywają moim zdaniem również kobiety. Pełnią one w niej bardzo różne i skrajne funkcje, co dodatkowo wzbogaca i zabarwia historię.

Krótko mówiąc, jestem pod wrażeniem tej książki i mam nadzieję, że pani C.J. Tudor nie każe zbyt długo czekać na kolejną swoją powieść w równie dobrze skrojonej fabule i stylu przyjaznym pasji czytania.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu CZARNA OWCA 


Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...