Przejdź do głównej zawartości

"TRUCIZNA" - Dario Correnti



Nigdy dotąd nie miałam okazji czytać włoskiego kryminału, czy innej sensacyjnej powieści włoskiego pisarza — a przynajmniej tego nie pamiętam. Chcąc jednak poszerzać własne horyzonty, dotykam zmysłami nie tylko różnych gatunków, ale też książek powstałych w różnych zakątkach świata, wyciągam ręce po książki schowane na dnie regałów. Po te, które wcale nie krzyczą z wystaw lub stają się "top" na długo przed ich wydaniem — bo to zwyczajnie bez sensu.

Tak właśnie, trafiła w moje ręce "Trucizna" - książka, która zaintrygowała mnie swym opisem.

W Polsce to druga powieść tej tajemniczej pary, która pilnie strzeże swojej tożsamości. Pełna dystansu i tak naprawdę nieświadomości sięgnęłam po powieść. Co często bywa wynagrodzone tak jak w tym przypadku. Brak możliwości porównywania chroni nas przed rozczarowaniem — to raz. Daje też obiektywny obraz poznanej historii. Dlatego też uwielbiam debiuty i poznawanie nowych talentów literackich.

Jak widać, książka nie miała szans, mnie zawieś. Wręcz przeciwnie okazała się całkiem przyjemną lekturą, a poczynania jej bohaterów śledziłam z wielką satysfakcją. Jeden z nich to Marco Besano — dziennikarz śledczy z ogromnym doświadczeniem, bo i u schyłku kariery, któremu towarzyszy młoda i ambitna koleżanka. Nie sposób jednak nie mieć wrażenie, że to właśnie Iloria Piatti wiedzie prym w prowadzonym przez nich śledztwie, które gdyby nie jej skłonność do niebanalnych teorii spiskowych, być może nie ujrzałoby światła dziennego.

Preludium do dziennikarskiego śledztwa było znalezione ciało jednego z przyjaciół ich szefa, który został rozszarpany przez niedźwiedzia i którego prawdziwe oblicze należało skrycie chronić. Bystre oko młodej reporterki dopatrzyło się jednak z tym z pozoru nieszczęśliwym wypadku wielu sprzeczności, a utwierdziły ją w tym kolejne tajemnicze zgony. Interesującym wydawał się jednocześnie fakt, iż wszystkie ofiary straciły życie w odległej Szwajcarii. Swoimi podejrzeniami roznieca również ciekawość u swojego partnera i nie tylko u niego. Dziennikarska żyłka nie pozwala jej bagatelizować najmniejszych szczegółów, a gdy trafia na historię osiemnastowiecznej trucicielki, sprawa wydaje się jeszcze bardziej skomplikowana. Uparcie jednak krok po kroku drążą temat, odkrywając tajemnice ludzi, wokół których pojawia się śmierć. Odkrywają zbrodnię na miarę mistrza.

Intryga przednia — to, co zaś oferuje nam zakończenie powieści — zaskakujące, a to wielki atut powieści kryminalnych. Do tego ciekawe postacie, których osobowość uzupełnia się, tworząc oryginalny duet, między którym nie zupełn"iskrzy". Który za to świetnie ze sobą współpracuje. Nie znaczy to wcale, że nie znajdziecie w powieści wątków romansu. Jest, i to nawet nie jeden.

Ciekawym elementem są również historie wplatane w rozmowy naszych bohaterów. Pełne nowinek, ciekawostek i analiz. Dialogi same w sobie wydaja mi się tu dużym atutem powieści. Napisane z nutką humoru i dystansem do otaczającej ich rzeczywistości nadają im specyficznej lekkości, a jednocześnie profesjonalizmu.

I nawet jeśli nie nadam jej miana "super książki" to jest to pozycja, którą naprawdę polecam. Nie znajduję też powodów, by nie sięgnąć po pierwszą z jej części. Zwłaszcza że jestem pod wrażeniem pomysłowości, dobrze skonstruowanej fabuły i przyjaznego czytelnikowi stylu.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu  BURDA KSIAŻKI




Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...