"KOBIETA ZE SZKŁA" - Caroline Lea

Czasem, gdy czytamy się jakąś książkę, marzymy jednocześnie, by poznać jej bohatera. W przypadku jednak "Kobiety ze szkła" to nie był jeden bohater, ani nawet dwóch. To byli niemal wszyscy.  Ludzie z ogarniętej zimnem - siedemnastowiecznej Islandii. Krainy pełnej chłodu i mroku, do której wejście dla mnie czymś niezwykłym. Podróżą, która na zawsze zapadnie mi w pamięci.
"Kobieta ze szkła" to powieść wyjątkowa w potoku ówczesnej literatury, a tym samym książka sięgająca głęboko ludzkiej duszy. Powieść pełna ludzkich dramatów. Poruszająca struny wrażliwości. Przywracająca wiarę w piękno literatury w jej najczystszej postaci. Daleka od banałów i powszechnie stosowanych schematów. Podobnie jest z jej bohaterami. Czai się w nich potężny smutek i melancholia, a jednocześnie przepełnia ich piękno, czystość natury i wyjątkowe pokłady emocji.
Fabuła powieści utożsamia się tak naprawdę z parą bohaterów, których los zetknął zupełnie przypadkiem. Ona w obliczu biedy i szansy na lepszy byt zgadza się wyjść za mąż za człowieka dużo starszego od siebie i przenieść się tam, gdzie poczuje, czym naprawdę jest samotność i tęsknota. Pełna lęku kroczy jednak ścieżką, która raz obrała. Trwając w przekonaniu o słuszności własnych decyzji. Negatywne emocje zaś ucisza biblijnymi przykazaniami i lekiem, który czai się zewsząd.

On — człowiek budzący strach wśród lokalnej społeczności. Ktoś, o kim krążą legendy. Jón Eiríkssona, po śmierci Anny, bierze sobie za żoną młodziutką Rosę, od której wymaga bezwzględnego posłuszeństwa. Mimo własnej pozycji wciąż boryka się z przeszłością i wrogością mieszkańców osady. Pełen sprzecznych emocji składa swe życie na kanwie pracy i wizerunku. Samotny, zamknięty w sobie "prowadzi swój pług przez kości umarłych".

Wokół nich pojawia się jeszcze kilka osób, które wcale nie ustępują im swej pozycji w powieści. Bez nich ta powieść nie byłaby nawet w połowie tak dobra. Nie sposób więc nie mieć wrażenie, że to powieść idealna. Arcydzieło budzące fascynację słowem i postacią jednoczesnie. Powieść skupiona na detalach, niewypowiedzianych myślach, pragnieniach i ludzkiej naturze. Powieść o sile kobiet w męskim świecie. O mądrości, kłamstwie i nienawiści jednocześnie. O miłości gotowej pokonać góry i ludzkiej godności. Powieść, w której nie sposób nie znaleźć choćby odrobiny samego siebie. 

 Nie można też pominąć w tej powieści innego bohatera — a mianowicie zimnej Islandii. Kraju zdominowanego przez ludzi ogarniętych nieufnością i lękiem. Towarzyszących im relacjom i postawie zdominowanej przez religię. Jest niczym baśń w której czekamy na szczęśliwy finał. Pełni nadziei i wiary w dobroć ludzkiego serca. Wybaczenie. Ale czy to możliwe w tak surowym klimacie naznaczonym permanentnym niemal cierpieniem?

"Kobieta ze szkła" jawi się tu też jako symbol owego kraju, w których dominuje chłód i twardość, i w którym nie ma miejsca na żar serca. Jej symbolika może być jednak głębsza i dotyczyć nie tylko Islandii, a każdego z bohaterów. Relacji, jakie wytworzyły się pomiędzy nimi, a najbardziej samej Rosy, dla której szklana figurka miała szczególne znaczenie.

"Kobieta ze szkła" jest idealna w swojej postaci, a wobec takiej literatury człowiek może czuć się tylko poddany. Nie czytałam lepszej powieści od bardzo dawna. I nie wiem czy kiedykolwiek do niej wrócę - bo takiej literatur się nie zapomina. Perfekcyjna, oszałamiająca i bezwzględna w każdym calu.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu LITERACKIE

OCENA  10/10

 

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala