"ŚWIST UMARŁYCH"- Graham Masterton
W niewyjaśnionych okolicznościach dochodzi do morderstwa żywej legendy. Człowieka powszechnie lubianego. Wielkiego celebryty i bogacza.
"Znał
tysiące ludzi, wszyscy go lubili, ale właściwie nie miał przyjaciół".
W
tym samym czasie na cmentarzu zostaje odnalezione ciało człowieka bez
głowy. Z jego szyi wystaje flet, który z każdym powiewem wiatru wydaje
przeraźliwe dźwięki. Wkrótce okazuje się, że brutalnie zamordowanym jest
funkcjonariusz policji O`Rega, który prowadził własne śledztwo w
sprawie kryminalistów, którzy permanentnie unikają wiezienia. Tym
sposobem stał się świadkiem korupcji we własnej firmie. Niestety
policjanci nie lubią donosicieli.
Dla Katie Maguire
to niestety nie jedyne sprawy, którymi się zajmuje. W międzyczasie
dochodzi do uprowadzenia tajnego agenta zajmującego się
sprawą jednego z największych handlarzy narkotykowych w mieście. Wkrótce
potem giną kolejni policjanci, tzw. sygnaliści. Te zbrodnie, to poważne ostrzeżenie
dla innych i wyrok dla tych, którzy już odważyli się mówić.
W tej powieści dzieje
się. Czasem aż za dużo. Taki trochę przerost akcji nad treścią, co jest
chyba największa wadą tej książki. Owszem, lubię wartką akcję i pełną suspensu
fabułę, ale tu było tego aż nadto. Paradoksalnie atutem
jest za to powiązanie wszystkich tych wątków ze sobą tak, by czytelnik
się nie pogubił. Jeśli więc mowa o konstrukcji powieści to jestem pod
jej wrażeniem. Podobnie zresztą jak pod wykreowaną postacią głównej
bohaterki, którą miałam wrażenie znać niemal od zawsze. Nieprzerysowana,
pewna siebie, trzymająca się jasno wytyczonych zasad. Szczera i
naturalna. Budząca zaufanie i szacunek. Oddana swojej pracy.
Inteligentna i niepozbawiona uczuć. To dla niej samej mam tylko ochotę
sięgnąć po wcześniejsze książki z cyklu Katie Maguire a jest ich trochę. "Świst umarłych"
stanowi bowiem dziewiąta powieść z tego cyklu. Będzie zatem co czytać.
Mam tylko cichą nadzieję, że poprzednie powieści, dotąd mistrza powieści
grozy nie będą tak naładowane akcją, jak ta.
Nie przeszkadzały
mi nawet tak bardzo krwawe sceny, których zazwyczaj nie lubię w stosunku
do - właśnie — tempa akcji, które pędziło zawrotnie, tropiąc winnych na kilku frontach jednocześnie.
Teraz wybór należy już do was. Czy dacie się skusić na nowy cykl powieści Mastertona z gatunku kryminał/thriller, czy też pozostaniecie przy innych wyborach.
Z pewnością polecam go fanom powieści szybkiej akcji, krwawych i brutalnych scen oraz dość niesmacznej erotyki, o których zapomniałam bym wspomnieć. O scenach, które wyjątkowo mnie
zniesmaczyły. Seks nie należy tu bowiem do intymnych i subtelnych.
Wyjątkowo zaś obrazowe ich opisywanie wywoływało jedynie grymas
obrzydzenia na mojej twarzy. Całe szczęście, że nie było ich zbyt dużo.
Masterton
potrafi pisać sugestywnie — to fakt. Nie byłam nawet świadoma jak
bardzo. Pierwszy raz też doświadczyłam uczucia mdłości i bladości
czytając scenę okaleczania jednej z ofiar.
Chcecie więc mocnych wrażeń - Gracham Masterton z pewnością wam to zapewni!
Za książkę dziękuję Wydawnictwu ALBATROS
6/10