Przejdź do głównej zawartości

"JA NIE MAM DUSZY" - Natalia Budzyńska


"Zamurowane okno, brak mebli, strzępki porozrywanej słomy służące za materac, a przede wszystkim naga, wychudzona kobieta z obłędem w oczach — to ujrzeli policjanci po wejściu do jednej z cel w krakowskim klasztorze Karmelitanek Bosych".
Warunki, w jakich przebywała zakonnica, według lekarzy były na tyle fatalne, że zupełnie zdrowy człowiek w ciągu kilku lat, a tym bardziej kilkunastu mógł utracić rozum i władzę umysłową. Nic więc dziwnego, że pobyt Barbary Ubryk w klasztorze wzbudził tak duże kontrowersje. Zamurowano nawet okno w celi, gdyż światło padające z niego było równie szkodliwe co odrobina swobody.

"Zakonnice tłumaczyły, że to psychiczna chora osoba, że lekarze nakazali trzymać ją w izolacji i ciemności, że była niebezpieczna dla innych i dla siebie, że rzucała przedmiotami, że wybijała okna, że gadała od rzeczy, a lekarze uznali ją za nieuleczalną, i tyle".

Dla wielu ówczesnych wówczas ludzi taka informacja wciąż była jednak zbyt sensacyjna i mało wiarygodna.
Jeszcze dziś trudno w to uwierzyć. Z chwilą zaś opuszczenia klasztoru, po ponad dwudziestu latach zamknięcia w celi, jej stan wydawał się więcej niż beznadziejny. Zwłaszcza w obliczu tak raczkującej psychiatrii, jaka miała miejsce w 1868 roku. Wciąż stawiano na upusty krwi, pijawki, środki wymiotne i rozwalniające czy też zimne kąpiele. To nie był z pewnością szpital, który wyobrażamy sobie dziś, ani ta opieka, do której zdążyliśmy się przyzwyczaić.

Sprawa Barbary Ubryk nabrała rozgłosu wraz z przeniesieniem jej do szpitala. Śmieć zaś jedynego świadka i spowiednika karmelitanek, wzbudziła dodatkowe podejrzenia co do praktyk, jakie stosowano w klasztorze wobec chorej. Aresztowanie dwóch przełożonych klasztory oskarżonych o gwałt publiczny przez nieuprawnione ograniczenie wolności człowieka" wywołały zaś pierwsze manifestacje ludności przeciwko kościołowi katolickiemu. Tłum stawał się coraz bardziej agresywny, a układy między kościołem a państwem nie wyglądały już tak obiecująco. Coraz trudniej było już nawet opanować wzburzone i pełne gniewu emocje ludu. Tymczasem o sprawie Barbary Ubryk mówiła cała Europa.

Książka "Ja nie mam duszy" Natalii Budzyńskiej opisuje proces śledztwa związany z ograniczeniem wolności naszej bohaterki: przesłuchania, dokumentację, doniesienia medialne i działania kościoła, w których trakcie ujawniają się praktyki i powszechne działania nie tylko duchownych. Śledztwo sięga również rodzinny Barbara, przez co poznajemy jej krótką historię, zanim jeszcze trafiła w szpony Karmelitanek. Potem krok po kroku zapoznajemy się z pobytem Barbary w klasztorze i jej tragiczną przemianę, która jest wyjątkowo burzliwa i wywołuje wiele emocji.

Sprawa Barbary Ubruk stała się również pożywką dla mediów i plotek, w której prześcigała się zarówno Polska, jak i reszta Europy. Domysłów i spekulacji towarzyszących chorobie zakonnicy nie brakowało — to również znajdziecie w tej książce.

Przyznam, że dla mnie to temat zupełnie nowy. Uśpiony kawałek historii, który miałam okazje poznać dzięki tej publikacji. Historii, która mną wstrząsnęła. Napisanej bardzo obrazowo i wyjątkowo przystępnie, która czyta się niczym powieść pełną akcji.
Więcej o książce znajdziecie na stronie tutaj.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu ZNAK
Ocena 8/10 

Popularne posty z tego bloga

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...