Przejdź do głównej zawartości

„Małe kobietki” L.M. Alcott

„Małe kobietki” Louisy May Alcott to przełomowa dziewiętnastowieczna powieść realistyczna, skierowana głównie do dziewcząt. Jest z pewnością powieścią nowatorską, zdecydowanie wyprzedzająca swoją epokę. Czy jednak dla współczesnych dziewcząt i kobiet? Nie byłabym tego taka pewna. 

„Małe kobietki” to opowieść o losach czterech sióstr March, które kiedyś opływały w luksusy ale w momencie kiedy je poznajemy znajdują się w trudnej sytuacji zarówno materialnej jak i rodzinnej. Ojciec dziewcząt, głowa rodziny, opuszcza bezpieczną rodzinną przystań i udaje się na wojnę. Dziewczęta oraz ich matka muszą więc mierzyć się ze skromniejszym życiem oraz radzić sobie bez mężczyzny w domu. Dwie starsze siostry oraz Pani March zmuszone są podjąć się pracy zarobkowej, niekoniecznie spełniającej ich ambicje. Mimo codziennych trudów nie opuszcza ich dobry nastrój i to co najważniejsze łączy je niezwykła więź, która pomaga mierzyć się z każdym problemem.

Powieść czyta się przyjemnie ale nie jest to dzieło dynamiczne, trzymające w napięciu, czytając ten utwór należy nastawić się na leniwe wieczory z filiżanką herbaty, a nie ekscytujące przeżycia. Dlatego mam wątpliwość czy współczesna młodzież doceni tę powieść, a z pewnością na uznanie „Małe kobietki” zasługują. To opowieść o codzienności, o szczęściu codziennej rutyny, o komforcie życia w szczęśliwej rodzinie, o radości jaką daje życie, no i oczywiście o młodzieńczych marzeniach oraz miłości.


Wspaniale skonstruowane są sylwetki bohaterów, każda z sióstr jest skrajnie różna, ma wady i zalety, każda z nich pracuje nad sobą dążąc do samodoskonalenia. Ta powieść uczy, pracy nad sobą, akceptacji własnych i cudzych wad. Podczas czytania „Małych kobietek” jesteśmy obserwatorami dojrzewania dziewcząt, bohaterki z dziewczynek stają się wspaniałymi kobietami. Na szczególną uwagę zasługuje matka, mądra, ambitna, wspierająca i silna, wyprzedzająca epokę swoimi metodami wychowawczymi, matka-przyciółka, a jednocześnie kobieta „z krwi i kości” otwarcie przyznająca się do swoich wad. Powieść L. M. Alcott to niezwykłe studium relacji pomiędzy matką i córkami, pokazująca wielką miłość, wsparcie, szacunek. 
 

Muszę jednak przyznać, że powieść mimo swojej niewątpliwej wartości, uroczego humoru, ciekawych opisów obyczajów, strojów, zabaw, świetnie skonstruowanych sylwetek bohaterów momentami była odrobinę nudna. To jednak zdecydowanie nie zniechęca mnie aby sięgnąć po kolejną część „Dobre żony” i dowiedzieć się jak potoczyły się losy dziewcząt.

Powieść czyta się dobrze z jeszcze jednego, może przyziemnego ale ważnego powodu – jest po prostu pięknie wydana, twarda okładka, fotosy z filmu i druk na kremowym papierze zdecydowanie zachęcają.

Za książkę Dziękuję Wydawnictwu  PORADNIA K

Ania 

Książkę w promocyjnej cenie znajdziecie tutaj.

Popularne posty z tego bloga

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...