'BYŁA SOBIE RZEKA" - Diane Setterfield

Chciałabym więcej takich książek. Książek, które potrafią wyczarować nowy, niezwykły świat. Powieści, które przywracają wspomnienia, tak ciepłe, jak niegdyś babci wieczorne opowieści. Pełne magii i tajemnic. Płynące z serca. Opowieści, w które gotowi byliśmy uwierzyć, którym przyświeca głębszy sens i  morał. Dlatego spotkanie z książką Dianę Setterfield "Była sobie rzeka" było czymś niezwykłym. Pełną wrażeń przygodą.

Widziałam ją oczami wyobraźni. Przemierzałam ją wraz z jej  bohaterami. Czułam ich emocje. Byłam jedną z nich — mimo iż bez prawa głosu. Dzięki niej, dziś, mogę podzielić się z wami jednymi z piękniejszych emocji, jakie dała mi ta historia. Ich bogactwo przeszło moje oczekiwania, był smutek, żal, wzruszenie, łzy, nadzieja, wiara, strach i złość. Uśmiech duszy i serca. Radość i szczęście. Prawdziwy kalejdoskop emocji w niezwykle pięknej i subtelnej oprawie. Wręcz baśniowej — powiedziałabym. Bo "Była sobie rzeka" jest niczym baśń, w której toczy się odwieczna walka pomiędzy dobrem i złem.

Kolejnym jej atutem jest jej styl. Piękno samego słowa, które zachwyca, dając w ten sposób czytelnikowi rozkosz spijania słów z jej kart. Byłoby wielkim szczęściem, móc przeczytają ją na na głos. Wielokrotnie miałam wrażenie, że do tego celu właśnie została stworzona. Z powieścią ma się ochotę upajać wręcz słowem. Niech więc wybrzmiewa głośno i wyraźnie. Niech pobudzi wszystkie zmysły i wprawi w ruch ciało. Coś niezwykłego.

Wyjątkowo za to nie dołączę do mych słów cytatu — bo trudno o taki w obliczu jej piękna. Nie oznacza to jednak, iż jest wolna od mroku i upiornych tajemnic, które nadają jej szczególnego charakteru. Tym bardziej że jest to opowieść o pewnej zaginionej dziewczynce, którą ratuje z macek Tamizy, narażając własne życie pewien nieznajomy. Oboje trafiają pod strzechy gospody, w której wracają do życia i sił. Wieści szybko się rozchodzą, a po czterolatkę zjawiają się wkrótce trzy rodziny. Każda z nich z własną historią i tragedią. Każda z nich chce odzyskać utracone dziecko, zapewniając, że to właśnie ich córka lub wnuczka. Tylko dziewczynka wciąż milczy. Wydaje się nie rozpoznawać nikogo. Nie wypowiada żadnych słów, co pogłębia tylko tajemnice jej istnienia. Walka zaś o jej miejsce na ziemi trwa.

I być może sama historia zaginionego dziecka nie miałaby tak wielkiego uroku, gdyby nie jej misternie utkany plan wydarzeń. Opowieść przeplatana magią, sekretem, zbrodnią i wielką miłością. Prawdą i kłamstwem. Niczym gobelin utkany rękoma tysiąca tkaczek. 
"Była sobie rzeka" - to powieść, w której zwyczajnie mówiąc można się zakochać.

Książka nominowana do Goodreads Choice Award w kategorii powieść historyczna; uhonorowana nagrodą HWA Gold Crown Award dla najlepszej powieści historycznej 2019 roku, przyznawaną przez brytyjskie stowarzyszenie autorów książek historycznych

Za książkę dziękuję Wydawnictwu ALBATROS
Ocena 10/10

Tytuł: Była sobie rzeka
Tytuł oryginału: Once upon river
Autor: Diane Setterfield
Tłumaczenie: Izabela Matuszewska
Liczba stron: 480
Oprawa: twarda z obwolutą
Data wydania: 11 marca 2020