"POCZĄTKI" - Carl Frode Tiller

"Początki" Carla Frode to kolejna powieść z Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich wydawanych przez Wydawnictwo Poznańskie, która trafiła na moją półkę. Niestety w jej przypadku nie mogę powielić swoich wrażeń, które towarzyszyły mi podczas lektury "Blizny" Auður Ava Ólafsdóttir czy niedawno wydanej "Życia Sue"Jonasa T. Bengtssona.

Carl Frode Tiller to norweski pisarz i historyk, który debiutował w 2001 roku. Wkrótce potem, bo już w 2005 roku został uznany za jednego z  najlepszych norweskich pisarzy poniżej 35 roku życia. Formalnością wydaje się zatem fakt posiadania wielu wyróżnień i prestiżowych literackich nagród.

Równie intrygująca co postać autora wydaje się być też jego powieść "Początki".  Jej bohatera poznajemy w chwili kiedy umiera, co jest skutkiem jego próby samobójczej. Terje przez całe swoje życie tłumił bowiem swoje emocje. Wobec ludzi był zawsze szorstki i nieprzystępny. Nigdy nie udało mu się zbudować normalnego i zdrowego związku. Jego życie było wręcz dysfunkcyjne. Nawyki i wewnętrzne przypadłości wiodą prym w jego marnym życiu. Mimo to ono tra, aż do tej chwili. Sposób jednak w jaki dawało ono o sobie znać, spowodowało, że Terie znalazł się tu, gdzie teraz jest - na szpitalnym łóżku w obecności żony i matki, które nie wydają się wcale zainteresowane jego powrotem do przytomności.

Ten mocno spaczony mężczyzna zaczyna wówczas cofać się we własnych wspomnieniach o kilka dni, tygodni i lat. Z takie cofaniem narracji miałam styczność po raz pierwszy. I nie powiem, bym było to przyjemnym doświadczeniem. Wbrew pozorom nie było to dla mnie łatwe. Nie przypominało to żadnych  literackie retrospekcji, jakie miałam okazję dotąd spotkać. Było nawet nieco uciążliwe. To spowodowało, że podjęłam dość nietypową decyzję i kontynuowałam czytanie książki od tyłu. Rozdział po rozdziale - sięgając najpierw do jego dzieciństwa. W ten sposób małymi kroczkami dotarłam do miejsca, w którym zakończyłam poprzedni etap czytania powieści.

Mam wrażenie, że to była dobra decyzja. O wiele łatwej było mi zobrazować sobie życie bohatera, a co ważne umiejscowić wszystkie jego chwile we właściwym mu momencie. Nie sądzę też, bym na tym coś straciła. Patrząc jednak z perspektywy autora, być może popełniłam radykalny błąd. Przeszłam bowiem przez życie Terjego z właściwym tylko naturze torem, gdy tymczasem autor chciał być może stworzyć obraz postaci oczami jego własnej przeszłości. W chwili jego śmierci.

Niezależnie jednak od tego powieść "Początki" nie jest utworem, który mnie w jakikolwiek sposób zachwycił. Nie wywołam też żadnych szczególnych emocji, które pomogłyby mi go zaklasyfikować. Z pewnością jest to smutna powieść i wcale nie łatwa w odbiorze, mimo prostego i zwięzłego języka. Myślę jednak, że skoro sama Seria cieszy się dobrą opinią a jej autorzy to wyjątkowej klasy pisarze, to wrócę jeszcze kiedyś do tej historii. Być może odkryję w niej coś więcej niż tylko dramatyczny obraz jednego człowieka.

Tytuł: Początki
Przekład: Katarzyna Tunkiel
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Liczba stron: 386
Oprawa: twarda
Data wydania: 15 lipiec 2019


Za książkę dziękuję Wydawnictwu POZNAŃSKIE
Moja ocena 5/10



Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

" Płomienie" Daniela Krien