"Pod słońcem" - Julia Fiedorczuk
Książka niełatwa i niezwykła jednocześnie. Taka, o której pisać jest niezwykle trudno. Jej nie da się zaszufladkować w żadnym schemacie gatunku, ani umieścić w jakichś sztucznie wyznaczonych ramach. Jest autorską myślą XIX wieku. Trudno nawet określić jej fabułę, która wydaje się nieokiełznana. "Mowa przypominała czasem puste brzęczenie, które jednym uchem wypada, nie pozostawiając żadnego śladu. A innym razem dokładnie te same słowa zapisują się trwale w pamięci, jakby pasowały do takich miejsc w człowieku, gdzie wcześniej czegoś brakowało". Mimo wszystko ta powieść z jakichś sobie tylko znanych powodów trafiła do mojego serca i poruszyła mnie.
Pełna jest złotych myśli. Prawych i szczerych rozważań o tym, co bliskie naturze człowieka. Odwiecznych prawd, powtarzanych przez wieki, których z niewiadomych przyczyn człowiek nadal słuchać nie chce. Piękna w całej swojej okazałości. Z wadami i bez. Na zewnątrz i w środku. Skomponowana na jedną nutę, której nie sposób się oprzeć. Nieodgadniona i bliska zarazem, co sprawia, że wraz z jej końcem ma się ochotę czytać ją od nowa. I nie sądzę, by kiedykolwiek stała się "odgrzewanym kotletem" jak wielu ma w zwyczaju mówić o książkach czytanych powtórnie. Wiem, że kolejnym razem odkryje w niej zupełnie coś innego, coś, w co w mojej duszy zagra nowego.
"Pod słońcem" Juli Fiedrczuk czaruje słowem. Sprowadza czytelnika na ten poziom życia, o którym coraz częściej zapominamy. W gonitwie za pieniądzem i wygodami, stajemy się nie tyle ślepi, co marniejemy w oczach natury. Na deser dołożę jeszcze kilka słów od Wydawnictwa Literackiego, które chyba najlepiej określiło fabułę swojej książki.
"Pod
słońcem" to saga o ludziach, którym przyszło żyć w
trudnych czasach, adaptować się i zmieniać, a jednocześnie wciąż
mierzyć z przeszłością – bo to, co odrzucone, zawsze powraca. W
centrum tej opowieści znajdują się Misza i Miłka, ich niełatwe
małżeństwo i życiowa droga, ale za sprawą wspomnień głównych
bohaterów czytelnik podróżuje w czasie – do okresu
przedwojennego i strasznych epizodów wojennych, oraz w przestrzeni –
spod Białegostoku do Warszawy, a nawet za Ural. Dzięki szkatułkom
pamięci ożywają postaci z przeszłości: ojciec Miszy, Zofia –
pierwsza wielka miłość Miszy, nauczyciel Franciszek, który
rozbudził w nim pasję do literatury, Marianna Zającowa nazywana
kochanicą diabła, Jewdokia Ziemakowa rodząca martwe dzieci czy
wrażliwiec Jurek Bułka, który nasłuchiwał szumu z wnętrza
ziemi. Wśród opisanych osób znajdziemy postacie żyjące w
nierozerwalnej, naturalnej łączności z przyrodą, oraz takie,
które zdają się żyć jedynie w świecie lektur, wspomnień i
przemyśleń. Julia Fiedorczuk kreśli niezwykle barwne i oryginalne
portrety ludzi składające się na esencję wielokulturowego,
wielojęzycznego i pełnego sprzeczności Podlasia".
Za to sama Julia Fiedirczuk to − pisarka, poetka, tłumaczka, krytyczka literacka, laureatka Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej za tom Psalmy
(2018), w tym samym roku nominowana też do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej
„Silesius”. W 2016 dostała nominację do Nagrody Literackiej Nike za
powieść Nieważkość.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Literackie
Moja ocena 8/10