Przejdź do głównej zawartości

"Rzeki płyną, jak chcą" - Ałbena Grabowska

"Rzeki płyną, jak chcą" Ałbeny Grabowskiej to kolejna powieść obyczajowa o zabarwieniu historycznym, która na chwilę zabrała mnie światu.
Autorka swoją sławę zawdzięcza jednak nie tej a innej bestsellerowej sadze pt. "Stulecie winnych", która w 2018 w gwiazdorskiej wręcz obsadzie przeniesiona została na ekrany. Film to jednak tylko film, wiec moje czytelniczki niemal wyrywają sobie tę powieści z rąk, a potem wracają po jeszcze. Teraz zaś czekają w kolejce po najnowszą powieść autorki, która jak mniemam z zakończenia, będzie lub winna mieć swoją kontynuację. Ale o tym słów więcej za chwilę.

Książka Ałbeny Grabowskiej przekonała mnie, że to nie czasy, w których osadzona jest powieść, są ważne, a ludzie i ich historia. Historia prawdziwa, pełna wzruszeń, której nie brak sercowych rozterek i dylematów codziennej egzystencji. Bo serca zawsze biją tak sam, tak samo boli rozstanie, cierpienie, utrata, zdrada i tęsknota. Tak samo się kocha. Raz jawnie, raz w ukryciu i tak samo marzy się o wielkiej miłości — jak i te trzy siostry, których życie skomplikowała właśnie miłość, a wojna tylko to pogłębiła.

Dotąd panny Terechowiczówny żyły niczym w bajce. Przed słońcem chroniły je wytworne parasolki a przed złem całego świata rodzice. Nie brakowało im niczego. Pierwsza wojna światowa wszystko jednak zmieniła. A kiedy jeszcze opuścił je ojciec, zostały na łasce zupełnie obcych im ludzi. Żadna z nich bowiem, łącznie z matką nie miała pojęcia o zarządzaniu majątkiem. Klara — najstarsza z sióstr zakasała jednak rękawy i pracowała niemal na równi ze służbą. Bierna wobec zaistniałej sytuacji nie pozostała również Amelka, która wbrew woli rodziny zatrudniła się w szpitalu polowym. Najbardziej beztroską okazuje się za to najmłodsza z sióstr Róża, która zachowuje się tak, jakby nie widziała, albo nie chciała zrozumieć zaistniałej sytuacje. Jej w głowie tylko amory i piękne stroje.

Wkrótce potem w ich życiu pojawia się mężczyzna. To mąż Amelki, którego poznała w szpitalu, a potem sprowadziła do rodzinnego majątku w Niebielowie. Taka postawa jednej z sióstr budzi początkowo zdziwienie, z czasem jednak wszyscy przyzwyczajają się do Jana, a nawet podziwiają go za wkład pracy, jaki od siebie daje. Jest pracowity i budzi sympatię, ale jest jedno małe "ale"... Niewiele tak naprawdę o nim wiedzą. Jego relacje z Amelką wydają się, być też nieco dziwne. Między siostrami rodzą się zaś napięcia. Kolejni mężczyźni niewiele jednak zmieniają w ich relacjach, bo wszystko jest nie tak, jak być powinno, a do szczęścia każdej z nich jest jeszcze daleko.

"Rzeki płyną, jak chcą" jest historią, w której bardzo szybko można się zakochać. Autorka jest w stanie bowiem ująć czytelnika zarówno lekkością pióra, jak i wartką akcją. Jest zajmującą opowieścią, w której perypetie życiowe bohaterów opisuje wręcz z pasjonującym stylu. Historią, z której wyłania się obraz nie tylko polski z początku XX wieku, ale i obraz jakże różnych sobie kobiet. Czołową jednak pozycję wśród nich zajmuje Klara. Postać wyjątkowo pozytywna. Kobieta o silnym charakterze, wielkim sercu i niezwykle prawa. Odważna, uczciwa i może się wydawać pozbawiona wad. Powściągliwa i pewna siebie. Zdecydowana. Ktoś z kogo można czerpać wzorce. Równie ciekawą postacią jest też Amelka, która wybiera jednak inną drogę realizacji władnych marzeń. Bardziej krucha i czuła — niczym anioł. Najmniej dane nam było poznać Różę. Podobnie jak i ich matkę. Daje się jednak łatwo zauważyć różnorodność charakterów każdej z kobiet i ich miejsce w nowej Polsce.

Teraz już wiem, czemu czytelniczki wciąż pytają o książki Ałbeny Grabowskiej. Sama też chyba stanę się jej wielką fanką i cieszy mnie, że mam co nadrabiać. Co się zaś tyczy, wspomnianego we wstępie zakończenia - nie ma ono żadnych konkretów. Nie chcę też tu zdradzać zbyt wielu faktów, ale na jego podstawie można by sądzić, że to nie jest ostatnie zdanie. Chyba, że autorka chciała zrobić nam psikusa. ;) 


Za książkę dziękuję Wydawnictwu REBIS


Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...