Przejdź do głównej zawartości

"Czas na miłość" - Ilona Gołębiewska

 

Są chwile, kiedy marzy mi się historia zdolna oderwać mnie od rzeczywistości. Taka, która poruszy moje serce, wzburzy płynącą w żyłach krew i sprawi, że mimo łez spływających po policzku, moja dusza będzie grać, a serce omal nie wyskoczy z piersi. Wtedy najczęściej sięgam po coś lekkiego. Szybką historie z własnego podwórka. Polską powieść o kobietach, rodzinie i miłości. Pełną życiowych perypetii i ze  szczęśliwym zakończeniem. To chyba lubię w nich najbardziej. Tą beztroską wiarę w happy end, który dodaje skrzydeł. Bo czy nie o to chodzi, by dawać ludziom szczęście, wiarę w dobro i prawdziwą miłość?

Miłość, która we wstępie tej historii jest wyrzucona poza margines zdrowego rozsądku. Nie wierzy w nią Pola, bo i dlaczego miałaby to czynić. Jest samotną młoda kobietą i początkująca dziennikarką. Jej mama - również nie może spotkać mężczyzny swego życia. Każdy dotąd napotkany to palant.  Seniorka rodu też nie ma u swego boku partnera, choć w jej przypadku to już zupełnie inna historia, która zresztą ma w tej powieści swój początek i koniec. Historia tak niezwykła, iż jest w stanie zmieniać losy kolejnych pokoleń. Nasiąknięta bólem, tęsknota i wielką miłością. Prawdą i kłamstwem. To historia, w obliczu której "miłość " nabiera nowego znaczenia i zmienia rzeczywistość Poli. 

Bo nikt tak jak Pola nie neguje miłości i damsko męskich relacji opartych na uczuciach. Zwyczajnie w to nie wierzy. Wpada nawet na plan, który ma potwierdzić jej teorię i jednocześnie przybliżyć do kariery.  Kto oglądał 'Planetę singli" szybko zorientuje się, że jest to niestety wątek nieco odgrzewany.  A chodzi w nim o testowanie portali randkowych i kandydatów na partnerów. Pola umawia się z nimi, a potem  opisuje wszystko. Plan jest genialny, a ludzie o dziwo to czytają. Jej niepowodzenia i klęski randkowe mają wzięcie. Tylko, że Pola nie przewidziała jednego... Że trafi na prawdziwego mężczyznę, który zawróci jej w głowie. i co wtedy??? Galimatias jak się patrzy...

Nie inaczej sprawy mają się u jej matki, właścicielki warszawskiej restauracji z tradycjami, którą niejaki "kogut domowy" mocno skrytykował na swoim kulinarnym blogu. Marta jest zrozpaczona, nie zamierza jednak bezczynnie siedzieć i patrzeć jak rodzinny interes podupada. Na początek musi znaleźć nowego kucharza - co nie jest łatwe. Trafia się na szczęście taki jeden, z ulicy, co wywraca jej życie do góry nogami. Od teraz już nic nie będzie takie samo. Każda z kobiet wkracza bowiem na nową drogę swego życia, ze śmiechem i  łzami. 

"Czas na miłość" - to powieść rażona strzałą amora. Zabawna, subtelna i z morałem. Historia raczej niespotykana, bo na co dzień życie rzadko serwuje nam tak szczęśliwe zakończenia, i to w potrójnym wydaniu. Książki rządzą się jednak swoimi prawami i tego się też od nich oczekuje. Happy endu w najlepszym wydaniu. Takie też i dostałam. Za co dziękuję autorce, podobnie jak i za magię miłości, która unosi się wokół powieści. Za wiarę w młodzieńczą miłość, która nie zawsze bywa kaprysem czy ulotnym uczuciem, ale może trwać nawet całe życie. Za radę, by nie gonić na siłę za uczuciem, które może okazać się chwilową mieszanką hormonów. Za słowa pełne nadziei i ciepła i przygodę, która chwyta za serce. Dziękuję.


Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu MUZA

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...