„Literacki Mierzyn” – zapisane między stronami wspomnień Pamiętam jak dziś… A może wcale nie pamiętam – takie to były emocje. Kiedy po raz pierwszy usiadłam do planowania spotkania autorskiego w naszej bibliotece, nie przypuszczałam, że będzie to początek tak pięknej i długo trwającej opowieści. Minęło już sporo lat, a ja wciąż mam przed oczami to pierwsze wydarzenie – naszym gościem był wtedy Wojciech Burger. Autor szczecińskiej trylogii, której lekturę polecam każdemu – i zawsze. Nie wiedziałam wtedy, że ta jedna decyzja otworzy drzwi do tylu niezwykłych rozmów, historii, uścisków dłoni i chwil, które do dziś noszę w sobie. Później „Kurier Szczeciński” pisał o nas z entuzjazmem – i coś w tym rzeczywiście było. Bo to, co udało się stworzyć pod szyldem „Literackiego Mierzyna”, to nie tylko wydarzenia w kalendarzu czy plakaty na drzwiach biblioteki. To była opowieść. Z każdą kolejną stroną – bogatsza, głębsza, coraz bardziej osobista. Taka, której nie da się zamknąć w jednej k...