"KTOŚ TU KŁAMIE" - Jenny Blackhurst

Jak daleko posunęliście się, analizując kłamstwo? Tak łatwo wydostaje się ono z naszych ust, często bez świadomości tego, jakie niesie ze sobą zagrożenie. Wiele z nich blednie niezauważonych, ale są i takie, które zostawiają po sobie gorzki smak. Jedno z nich padło z usta mieszkańca Severn Oaks. Społeczności, którą tworzą elity: prawnicy, magnaci biznesu, projektanci i ludzie na stanowiskach. To wyjątkowo bezpieczne miejsce, ukryte za żeliwną bramą wszelkiego zła i nienawiści. Ale czy oby tak jest na pewno? To pytanie zadaje sobie dziś wielu z nich. W chwili kiedy wraca do ich świadomości wypadek sprzed roku. Wówczas zginęła Erica Spencer. Jej śmierć, choć była wstrząsająca dla wielu z nich, nie zburzyła ich poczucia bezpieczeństwa, aż do chwili, kiedy rok później ktoś ogłasza w sieci "prawdę o Erice". Autor podcastu zapowiada, że wyjawi prawdę o jej śmierci. Prawdę o wypadku, który tak naprawdę nim nie był. Wówczas na mieszkańców Severn Oaks pada strach. W gronie podejrzanych nie są jednak wszyscy. Jest ich zaledwie sześcioro, a o każdym z nich tajemniczy autor ma wiele do powiedzenia. Strach pogłębia się wraz ze zniknięciem jednej z podejrzanych. Czy naprawdę to ktoś z nich zabił Erickę? I jakie tajemnice ukrywa każde z nich, skoro drży na samą myśl o tym, co ujawni kolejny anonimowy post.
Przyznaję, że fabuła powieści jest intrygująca. I to ona w największym stopniu skusiła mnie do sięgnięcia po powieść. Kolejnym impulsem były opinie moich czytelników, którzy wciąż sięgają po twórczość Jenny Blackhurst. Jej książki są wciąż jednymi z najczęściej wypożyczanych w mojej bibliotece. Wątki, które zaś poruszyła w "Ktoś tu kłamie" były kolejnym jej atutem.

Kłamstwo staje się w niej swoistym bohaterem powieści. Czymś, co budzi największy lęk jej pozostałych bohaterów, i zainteresowanie czytelnika. Świadomość, że ktoś kłamie, pobudza naszą ciekawość i pozwala bawić się fabułą. Czytelnik zaś, który lubi zagadki i mroczny klimat towarzyszący zamkniętym społecznościom z pewnością odnajdzie się w tej historii.

Ważnym, a być może najważniejszym atutem tej książki są ludzie. Postacie, które zmieniają się wraz z jej trwaniem. Choć to nie oni się chyba tak naprawdę zmieniają, a jedynie potrzeba bycia kimś kim tak naprawdę nie są. To swoiste obnażenie ludzkiej natury, konformizmu i idącym za tym fałszywego wizerunkiem człowieka, które staje się jego przekleństwem. Autorka dotyka naprawdę czułych strun ludzkiej duszy, zgłębiając postawy i zachowania ludzi, którzy uchodzą za wyjątkowych. Zastanawia mnie jednak myśl, czy to oby dotyczy tylko takich ludzi jak oni. Bogatych i budzących powszechne zaufanie, celebrytów, czy może każdego z nas, niezależnie od miejsca zamieszkania i statusu społecznego. Pod tym względem książka mnie urzekła, mimo iż wachlarz ich postaw był raczej ubogi. Co też może być uwarunkowane rodowiskiem, w którym autorka umiejscawia fabułę powieści.

Teks jest raczej mocno plastyczny i nie stawia czytelnikowi zbyt wygórowanych żądań, pozwalając z łatwością zmaterializować obraz we własnej wyobraźni. Niestety jak na thriller zbyt łagodnie, a nawet ospale buduje napięcie. Dlatego zdecydowanie bliżej mi w jej przypadku do zaszeregowania jej (czego w sumie nie lubię) do powieści społecznej. Przypomina mi się w tej chwili jedna z powieści J.K. Rowling "Trafny wybór", błyskotliwą i prowokującą powieść o małym miasteczku, która niegdyś również mnie urzekła.

Mimo wszelkich atutów, jakie wymieniłam, twórczość Jenny Blackhurst nie należy na dziś dzień do moich ulubionych pozycji. Być może kiedyś się to zmieni. Nie skreślam jej, ale i nie sięgnę od razu po kolejną jej powieść. Myślę, że potrzebuję czasu i chwili, która określi moje czytelniczy potrzeby w takim, a nie innym stylu. Ważne, że jest głębia. Moc przyjdzie z czasem.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros






Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

" Płomienie" Daniela Krien