
Nie powinno więc dziwić, że kolejna ich książka trafiła na moją półkę. Tym razem jest to powieść Agnieszki Jeż "Za siódmą górą". Tytuł niczym z bajki, choć sama powieść nią nie jest. Wręcz przeciwnie. Już dawno nie czytałam tak prawdziwej, rzeczowej i realistycznej powieści we wszystkich jej szczegółach. Autorka nie bawi się w snucie niepotrzebnych fantazji o pięknej i rozkwitającej w ukryciu miłości. Nie mami czytelnika nierealnymi intrygami i zagadkami, które często wywołują dodatkowe emocje i nadają jej atrakcyjności — ale i też nierzadko odbiegają od rzeczywistości, z którą zazwyczaj mamy do czynienia na co dzień.
"Za siódmą górą" wydaje się historią niemal prawdziwą. Opowieścią naszej koleżanki, znajomej, przyjaciółki. Wrażenie to pogłębia prosty język i niezwykle przystępny styl. Niewymyślne dialogi są niczym podsłuchana rozmowa. To zdecydowanie książka dla tych, co lubią babskie ploteczki i historie z życia wzięte.
Mam wrażenie, iż Agnieszka Jeż, oddając w nasze ręce powieść, wcale nie zamierzała bawić się z nami "w kotka i myszkę", bo o życiu mówi bez patosu i bez zbędnych emocji. Pokazuje je takim, jakie ono jest, bez niepotrzebnego lukrowania. Przyznam, że miałam momenty lekkiego znużenia, a z kart książki przebijała pewna przewidywalność, za to zakończenie utworu powaliło mnie niemal na kolana, pozostawiając jednocześnie ze sporym dylematem. Dlaczego?

Za książkę dziękuję Wydawnictwu FILIA