"UŚPIONE KRÓLOWE" - Hanna Greń

Po książkach z serii "Śmiertelna wyliczanka", która urzekła mnie wręcz swoim stylem i "Polowanie na pliszkę", która niczym nie ustępuje swej poprzedniczce, przyszła kolej na "Uśpione królowe". To pierwsza z książek z  cyklu "W Trójkącie Beskidzkim" popularnej jak mniemam polskiej autorki powieści kryminalnych Hanny Greń. 

Ta książka pojawia się na wydawniczym rynku już po raz trzeci. Pierwsza jej odsłona przypadła na rok 2014. Kolejne pod logo Wydawnictwa "Replika " pojawiło się w 2017 r. Dwa lata później kolejne. Przyznam, że ta wersja, z punktu widzenia graficznego — podoba mi się najbardziej. Wydawnictwo najwyraźniej dobrze wie jak przykuć uwagę czytelnika. A gdy książka jest już w naszych rękach.... Istotne staje się jej wnętrze.

"Uśpione królowe" gatunkowo zostało zaszeregowane do działu: kryminał, sensacja, thriller. Ale czy oby na pewno? Ja nie byłabym tak stanowcza w kategoryzowaniu tej powieści. Jeśli kryminał — to raczej dość niecodzienny. Owszem nie brak w niej okropności i zbrodni dokonywanych na młodych kobietach. Seryjnego mordercy i dwóch rezolutnych policjantów próbujących rozwikłać zagadkę "Sprzedawcy Snów". Śledztwo zaś toczy się niemal od pierwszych jej stron. To jednak nie wszystko. W tle, a może wręcz na planie pierwszym pojawiaja się wątek obyczajowy, w którym nie brak przyspieszonych rytmów bicia serc, rozczarowań i rodzinnych tajemnic.
Pojawia się kobieta, po pewnym czasie druga, równie młoda i ładna. [...] Na tym jednak nie koniec. Okazuje się, że obie mają jakieś sekrety, że są pewne sprawy, o których nie chcą mówić. I kto poznaje te tajemnicze niewiasty? Oczywiście dwaj gliniarze, którzy znani są z tego, że nie odpuszczą, jak ich sprawa zaintryguje!
To dzięki tej znajomości śledztwo nabiera rozpędu. Okazuje się też, że tajemnicze dwie Panie, Zena i Petra mają ze Sprzedawcą Snów co nieco wspólnego. Ten zaś w brutalny sposób morduje młode kobiety, sprzedając im, jak sam mniema najpiękniejszy sen i odkupienie. Wcześniej robi im jednak zdjęcie, a na jego odwrocie pisze swoje przesłanie i pozostawia przy ich ciele. Swoich zbrodni dokonuje raz w roku — a jego wybory wydają się przypadkowe. Nietrudno jednak zorientować się, że tak nie jest. Pomaga nam w tym niewielki fragment powieści, przenoszący nas w czasie niemal 40 lat wstecz oraz całkiem udany zabieg pozwalający czytelnikowi znaleźć się w miejscu każdej ze zbrodni.

To wszystko sprawiło, że powieść "Uśpione Królowe" czytałam z wielką przyjemnością. Zmienność scen, brak monotematyczność i bohaterowie, z którymi łatwo było się zidentyfikować to wielki plus utworu. Nie jest to jednak najlepsza powieść Hanny Greń, co nie oznacza, że jest zła. Sami zresztą możecie przekonać się, jak wielkie postępy robi autorka w swojej twórczości. Jej powieści są coraz bardziej wiarygodne i dopracowanie. Warta jest więc zachodu i poznania. Szkoda byłoby przegapić utwory Hanny Greń. POLECAM!.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu  REPLIKA

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

" Płomienie" Daniela Krien