
AvaCollette uciekając przed własnym sumieniem wynajmuje dom na wybrzeżu Maine nazwany Strażnicą Brodiego, który wydaje się idealnym miejsce dla zapomnienia i pracy. W samotności ma zamiar spędzić kilka miesięcy. Niestety dokądkolwiek by się nie przeniosła, jej niedola podąża za nią.
W chwili, gdy pojawiła się na wybrzeżu i zobaczyła dom, ogarnął ją niepokój, wręcz paniczny strach. Gotowa była zrezygnować z wynajmu, nie bacząc na koszty i warunki. Ten dom ją przeraził. Wszystko zmienia się w chili przekroczenia jego progu. Wówczas ten stu pięćdziesięcioletni dom wydaje się duszą, która przyciąga i oczarowuje. Tak też i stało się z naszą bohaterką. Przestały jej nawet przeszkadzać myszy, które z czasem okazały się niejedynym niechcianym lokatorem domu. Nieproszeni goście i ukryte zakamarki tego domu sprawiają, że kobieta zaczyna drążyć temat historii domu i jego pierwotnego właściciela kapitana Jeremiego Brodie. W ślad za tym jej drogi kierują się do ludzi zajmującymi się zjawiskami paranormalnymi. Życie Awy z każdym dniem zaczyna przypominać balansowanie na cienkiej linie. Dodatkowo przerażający wydaje się fakt , iż każda kobieta, która kiedykolwiek zamieszkiwała ten dom zmarła w nim.
Czytelnicy znający twórczość Tess Gerritsen niewątpliwie będzie zadawał sobie pytanie o istotę zagrożenia. Być może będzie on doszukiwał się go w tajemnicy domu albo poszuka bardziej racjonalnego wytłumaczenia dziwnych zjawisk i skupi się na pozostałych postaciach powieści. Może też pofantazjować i nadać powieści zgoła paranormalne cechy wrzucając ją do gatunku horroru lub fantasy. Może też doszukiwać się zgoła psychologicznych przesłanek powieści ukrytych w Avie. To w tej historii urzekło mnie chyba najbardziej, ta niepewność i ciekawość jak autorka wybrnie z tej historii. Jaki nada jej tok i komu przypnie łatkę "złego".

Za książką dziękuję Wydawnictwu ALBATROS