"PRZEGWIZDANE" - Aurélie Valognes

 Akcja książki autorstwa Aurélie Valognes umiejscowiona jest w spokojnym miasteczku we Francji
a dokładniej w dobrze utrzymanej kamienicy z lat pięćdziesiątych. W tym wyjątkowym budynku zamieszkuje nasz główny bohater, osiemdziesięciotrzyletni Ferdinand Brun. Niebywale zgorzkniały, zrzędliwy i złośliwy sędziwy pan. Ze względu na swoje nawyki i zwyczaje, zachowanie oraz opryskliwość staje się postrachem pozostałych mieszkańców kamienicy przy Rue Bonaparte 8. Największym jednak wrogiem naszej głównej postaci, jest dozorczyni. Zresztą nie bez wzajemności. To wścibska pani Suarez, która rządzi niepodzielnie całą kamienicą. Z uwagi na pełnione przez siebie zaszczytne obowiązki, ma doskonały wpływ na szerzenie się niechęci i pogardy wśród pozostałych lokatorów wobec nieznośnego staruszka.
Jednak po roku obcowania z Ferdinandem, bo tyle trwa akcja książki, nie tylko poznajemy bliżej naszego zgryźliwego bohatera, ale i przekonujemy się o roli, jaką jego współlokatorzy odegrali wobec niego samego. I nie tylko oni.

Książka w humorystyczny i zabawny sposób przedstawia perypetie i losy głównego bohatera. Jego relacje z sąsiadami, pełne najczęściej niespodziewanych i zaskakujących zdarzeń oraz sytuacji, w które zostaje wplątany, a z którymi nie miał nigdy do czynienia.
„Przegwizdane” to jednocześnie pełna refleksji powieść, która zmusza niejako czytelnika do pochylenia głowy w stronę tych aspektów naszego życia, które dla wielu z nas są nieuniknione. Mowa tu choćby o samotności, starości, bezsilności, a także złych życiowych wyborach, za którymi stoi rosnące poczucie winy.

Książka zdecydowanie przypadła mi do gustu. Zarówno ze względu na jej styl, lekkość, jak i swoją konstrukcję składającą się z krótkich rozdziałów, które czyta się wyjątkowo płynnie. Uważam, że tego typu powieść winna być dedykowana każdemu czytelnikowi. Świetnie poradzi sobie z nią zarówno amator czytelniczych wojaży, jak i wytrawny czytelnik, dla którego nie będzie stratą czasu.
Mało tego, książka prócz dawki humoru w postaci zgryźliwych i zabawnych perypetii, przeniesionych wprost z codziennego życia naszych bohaterów, zapewnia czytelnikowi sporą dawkę emocji i wzruszeń.
Jeśli więc macie ochotę „przeżyć” to wszystko na własnej skórze i dowiedzieć się jaki wpływ na naszego poczciwego Ferdinanda Bruna miała pani Beatrice, co łączyło go z babcią Mad, kim jest Marion i dziewczynka o imieniu Juliette, oraz co spotkało Daisy — psią towarzyszkę życia Ferdinanda i jak zakończyła się sprawa rzekomego morderstwa, gorąco zachęcam do przeczytania książki Przegwizdane" - bo choć tytuł wymowny to przegwizdane nie zawsze oznacza stracone.



Za książkę dziękuję Wydawnictwu  SONIA DRAGA