Przejdź do głównej zawartości

" Godzina zagubionych słów" - Natasza Socha



Natasza Socha ma już na swoim koncie kilkadziesiąt książek. Ja znam zaledwie kilka z nich i żadna do tej pory mnie nie zawiodła. Był zawsze miłą odskocznią od codzienności. Przyjemną rozrywką przy kawie o poranku. Ukojeniem w zimowe wieczory. Zadumą i wspomnieniem. Dodawała sił i wiary w lepsze jutro.

"Godzina zagubionych słów" miała być kolejną taką powieścią. I była. Jest i będzie. Okazała się bowiem zbiorem historii, do których chętnie będę wracać. Zlepkiem ludzkich historii, w których pojawiły się troski, tajemnice, tęsknoty i marzenia. Wątpliwości, niepewność, zazdrość i tęsknota.

"Katarzyna i Marianna były kumulacją swoich przeciwieństw, rozbieżnych zdań i sprzecznych opinii. Czasem kłóciły się dla samej zasady, by postawić na swoim. Jak w zawodach na ostatnie słowo. Ta, która traciła argumenty, przegrywała, co paradoksalnie dawało jej siły do kolejnej sprzeczki". Zabrakło jednak w tej relacji matka-córka prostych słów: kocham, przepraszam, jesteś dla mnie ważna.

Marcin i Joanna nigdy nie byli idealnym rodzeństwem. Nie sprzyjała temu ani różnica wieku, ani odmienna płeć. Miłość, która otrzymali od rodziców, tez nie była rozdana po równo. W Joannie narastała złość i rozczarowanie. Marcin z wielu tych spraw nie zdawał sobie sprawy. Dziecięca bezczelność i względy rodziców dawały mu zawsze więcej swobody. To odmieniło ich losy na zawsze. Ich kontakt zerwała się na długie lata. Między nimi też zabrakło prostych słów: kocham, przepraszam, wybaczam, tęsknię. Potrzeba była niestety tragedia, by to zrozumieć.

Tych słów zabrakło również w relacji pewnego małżeństwa, w którym zagościła rutyna i nuda. A nie tego pragnie przecież serce. Milczenie okazało się ich przypadku drogą ku upadkowi. Każde z nich pragnęło słów, których jednocześnie się bali. Unikali kłótni, choć ta mogła być ich oczyszczeniem.

"Słowa wywołują emocje, mają określone wartości i znaczenie. Nie można bez nich żyć. Owszem, zdarza się, że nie trafiają w sedno, czasem są tylko wydmuszkami, ale jednak wypełniają codzienność. Nadają jej jakiś sens i na swój sposób są po prostu niezbędne. Czy można żyć bez słów?"

Aleks i Fabian przyjaźnią się od przedszkola. "Wszystko się popieprzyło, gdy na spotkali Michalinę. Na szali postawili swoją przyjaźń. Bez wahania". Nić porozumienia między nimi również została zerwana. A słowa, które z siebie wyrzucali, nie były w stanie ich uzdrowić. Ważnych słów i prawdy zabrakło również w życiu Borysa.

Tych ludzi tylko na pozór nic nie łączy. Wszyscy mijają się ze sobą niemal każdego dnia, czasem rozmawiają. Piją wspólnie kawę i jedzą kanapki. Kupują kwiaty. To, co jednak naprawdę ich połączyło to druga szansa na lepsze życie.

"Godzina zagubionych słów" jest niczym baśń dla dorosłych. Bajka z morałem. Mały pstryczek w nos dla tych, którzy zapominają jaką moc mają słowa i jak ważne są w naszym życiu. To idealny prezent dla każdej mamy i córki, dla przyjaciółki i siostry. Dla ukochanej. Nie bójmy się więc deklaracji i słów, wyznań. One nas karmią. Przekonacie się o ty, sięgając po "Godzinę zagubionych słów", które naprawdę polecam.

Oczywiście zdaje sobie sprawę, że nie jest to literatura wielkich lotów, i nie każdy będzie skory do niej zajrzeć. Jest w niej jednak szczera prawda. Tych kilka słów więcej, których często brakuje w naszym słowniku.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu LITERACKIE
Moja ocena 8/10 
 


 de z nich pragnęło słów, których jednocześnie się bali. Unikali kłótni, choć ta mogła być ich oczyszczeniem.


"Słowa wywołują emocje, mają o

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...