"REBEKA" - Daphne Du Maurier
"Rebeka" Daphne Du Maurier to bez wątpienia swoiste arcydzieło. Nic więc dziwnego, że sam Stephen King czerpał z niej inspiracje, a Alfred Hitchcock sfilmował. Tymczasem pojawiła się ekranizacja powieści z Lily James, Armiem Hammerem i Kristin Scott Thomas, która jest już dostępna na platformie NETFLIX. Zanim jednak ktokolwiek zasiądzie przed ekranem, niech najpierw przeczyta powieść, której fenomenu nic nie jest w stanie przebić. Tym bardziej, że film nie pokrywa się też w stu procentach z powieścią, co pozbawia go wielu walorów, które znajdziecie właśnie w książce. To ona i tylko ona jest w stanie w pełni przekazać nam obraz literackiej rzeczywistości. Rozsmakować nas w posiadłości Manderley i dać upust własnej wyobraźni. Przenieść w czasie. Oddać relacje społeczne, w tym także te damsko-męskie z początków minionego wieku.
Rzecz dzieje się tuż przed wybuchem II wojny światowej. Nieśmiała dziewczyna, dama do towarzystwa pewnej bogatej damy, poznaje przystojnego Maxima de Wintera. Uczucie, które wkrótce zrodziło się pomiędzy dwojgiem bohaterów, przybiera na sile każdego dnia, i kończy się ślubem. Sielanka młodej pani Winter kończy się jednak wraz z przybyciem do rodzinnej posiadłości małżonka. Do Manderley. Tu czeka na nią zderzenie rzeczywistością, o której nie miała pojęcia. W której trudno jest się jej odnaleźć. Nie sprzyja jej nawet służba. Gospodyni zaś posiadłości — pani Danvers, darzy ją wręcz jawną niechęcią. Nawet Maxim wydaje się, być tu zupełnie innym człowiekiem, a duch jego pierwszej żony -Rebeki — wciąż panoszy się po domu. Młoda, niepewna siebie, zahukana, nieporadna, i przerażona wręcz pani na Manderley usiłuje zrobić wszystko, by walczyć z tą przerażającą legendą. Z kobietą, która nawet po śmierci jest dla niej zagrożeniem. Ale czy oby na pewno?
Niezależnie jednak od fabuły powieści, która jest jedną z zalet, po książkę warto sięgnąć również:
Rzecz dzieje się tuż przed wybuchem II wojny światowej. Nieśmiała dziewczyna, dama do towarzystwa pewnej bogatej damy, poznaje przystojnego Maxima de Wintera. Uczucie, które wkrótce zrodziło się pomiędzy dwojgiem bohaterów, przybiera na sile każdego dnia, i kończy się ślubem. Sielanka młodej pani Winter kończy się jednak wraz z przybyciem do rodzinnej posiadłości małżonka. Do Manderley. Tu czeka na nią zderzenie rzeczywistością, o której nie miała pojęcia. W której trudno jest się jej odnaleźć. Nie sprzyja jej nawet służba. Gospodyni zaś posiadłości — pani Danvers, darzy ją wręcz jawną niechęcią. Nawet Maxim wydaje się, być tu zupełnie innym człowiekiem, a duch jego pierwszej żony -Rebeki — wciąż panoszy się po domu. Młoda, niepewna siebie, zahukana, nieporadna, i przerażona wręcz pani na Manderley usiłuje zrobić wszystko, by walczyć z tą przerażającą legendą. Z kobietą, która nawet po śmierci jest dla niej zagrożeniem. Ale czy oby na pewno?
Niezależnie jednak od fabuły powieści, która jest jedną z zalet, po książkę warto sięgnąć również:
- Dla jej stylu stylu. Magii słowa, które uwodzi i wnika w czytelnika, perfekcyjnie oddając emocje jej bohaterów.
- Dla niemal gotyckiego klimatu, w którym wątek małżeński ma wyjątkowy smak.
- Dla miłości, niewinnej i delikatnej.
- Dla tajemnicy, która oplata nas niczym sieć.
- Dla skrajnych emocji, których nie brak.
- Manipulacji na miarę mistrza grozy.
- I wreszcie dla jej męskiego bohatera i kobiety, zdeterminowanej, wyciekłej i zaciekle walczącej o miłość, której metamorfoza dokonuje się niemal na naszych oczach.
POLECAM !!! A o tym, co mniej ekscytujące nie piszę. :)
Za książkę dziękuję Wydawnictwu ALBATROS
Moja ocena 7/10