"MORTALISTA" - Max Czornyj.



Nie jest już łatwo rozstrzygnąć, kto tak naprawdę jest dziś królem polskiego kryminały. Max Czornyj z pewnością jest jednak na liście kandydatów do tego tytułu. I nie chodzi tu wcale o ilość wydanych powieści, w tym kilka serii czytelniczych, kilka niezależnych od siebie publikacji i tych opartych na faktach. Chodzi raczej o wachlarz, jakim dysponuje autor i nieustającą zdolność do kreowania oryginalnej fabuły, czego przykładem jest właśnie "Mortalista".

To, co stale towarzyszy twórczości Maxa Czornyja to bardzo mocne sceny śmierci, od których nierzadko cierpnie skóra. Pełne krwi i brutalności zbrodnie lub tak jak tu wyjątkowo sugestywny opis ciał znalezionych w piwnicy starego domu. Ciał dzieci, z których jedna z twarzy pozbawiona była tkanki miękkiej, a jej oczy zionęły czarną pustką. Ten obraz wywołał fale mdłości nawet u Allegry - szefowej firmy sprzątającej, w której zatrudnił się Honoriusz Mond. Do ich zadań nie należy jednak sprzątanie ulic, czy bogatych domów. Oni sprzątają po trupach. Mond nie należy jednak do typowych pracowników. To człowiek wielu tajemnic. Niecodzienny gość, który intryguje i którego trudno rozszyfrować. Swoją postawą i wyglądem bardziej pasuje do epoki wiktoriańskiej niż współczesnego świata. Ma też fotograficzną pamięć i wiedzę, która pozwalała nazwać go specem od śmierci.

Allegra podobnie jak on była oderwana od problemów codzienności. Zwłaszcza od kiedy porzuciła dziennikarstwo na rzecz własnej firmy. Robiła jednak swoje, dopóki nie poznała Honoriusza. A kiedy dołączyło do tego to feralne zlecenie, podczas którego odkryli sieć tuneli i kilka ciał dzieci, życie totalnie wymknęło się z jej rąk. Dramatyczne obrazy wniknęły mocno w jej psychikę, ale i zmotywowało do działań, które z kolei nadały fabule bieg pełen akcji i napięcia. Zresztą, w towarzystwie takiego człowieka jak Honoriusz nie sposób być biernym. On też nie potrafi usiedzieć na miejscu. Natura ciągnie wilka do lasu. Zwłaszcza w obliczu tak nietypowych ofiar.

Nie były to bowiem zwyczajne zbrodnie. Ciała dzieci były pozorowane, a ich układ świadczył o pewnym przeniesieniu sięgającym tradycji średniowiecznych. Dawnego kultu śmierci i towarzyszących im rytuałów. Stanowi to jeden z elementów powieści, który z pewnością przykuwa uwagę czytelnika i nadaje mu kierunek dalszych poszukiwań. Tyle tylko, że u Maxa Czornyja fabuła lubi zaskakiwać. Tak było i tym razem. Za to między innymi go lubię. Za puentę pełną adrenaliny. I za bohaterów. Zwłaszcza za Honoriusza Monda, byłego kierownika katedry moralistyki, który jest specem od umierania. Zamiast jednak realizować się na uczelni, woli biegać za zbrodnią, do tego w towarzystwie bardzo ekscentrycznej szefowej. Nie sposób było jednak poznać ich bliżej za sprawą tej jednej historii.

Dali się jednak polubić. Chciałoby się nawet im kibicować. Mond nie miesza jednak pracy zawodowej z prywatnymi sprawami. Allegra ma za to wyjątkowo cięty język i prowokuje go niemal na każdym kroku. Świetny z nich duet. Czasem rozumieją się bez słów i oboje wsiąkli w zbrodnię, bo jak wam wiadomo, "Mortalista" jest zapowiedzią nowego cyklu powieści kryminalnych Max aCzornyja, którym będę kibicować. A Mond...? No cóż. Pokochacie tego faceta.

Obok kryminału, który jest myślą przewodnią powieści, mamy w tle dramatyczną historię sprzed lat. Małomiasteczkową społeczność i ukrytą tożsamość jednego z bohaterów. Paniczny lęk przed śmiercią i liczne zabobony ogarniętych rozpaczą ludzi. Zmowę milczenia i szokujące wyznania. Piekło kobiet i bezwarunkowy akt zemsty. A jeśli, by poszperać głębiej jeszcze drugie tyle spraw, które kłębią się w umysłach bohaterów powieści Maxa Czornyja

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

" Płomienie" Daniela Krien