"Skrawki" to powieść
bardzo dynamiczna, w której nie brak nieoczekiwanych zwrotów akcji. Stąd też
pragnienie czytania jej do końca, choćby było dawno po północy. To nieoczywista historia
składająca się z zaułków ludzkich koszmarów. A te w swojej okazałości i
szaleństwie tyle samo odrażają, co i fascynują pod względem literackim. Autor nie
szczędzi bowiem czytelnikowi koszmarnych scen, od których chciałoby się wręcz
uciec. Wymazać z pamięci. Scen grozy naznaczonych brutalnością. Przyznać jednak trzeba Krzysztofowi Jóźwikowi,
że jego pomysł na fabułę "Skrawków" był naprawdę oryginalny. Czy ktoś
jeszcze odważy się iść w tym kierunku? Trudno powiedzieć.
Prawdopodobnie nie każdy odważy się też sięgnąć po prozę Krzysztofa Jóźwika, bo ta zwyczajnie może być ponad jego wrażliwość.
Ludziom o słabych nerwach jej nie polecam. Ani tym, którym śnią się historie sczytane z kart powieści. To
mogłaby być dla nich wielka trauma. Dla tych, którzy jednak potrafią patrzeć z
dystansem na to co oferuje świat literacki, śmiało polecam. Emocje
gwarantowane. A sama zagadka kryminalna,to misternie utkany wątek, którego po dziś dzień nie jestem w stanie pojąć. Bawiłam się przy niej za to wyśmienicie. Zakończenie powieści
utwierdziło mnie zaś w przekonani, że to nie tyle rasowy kryminał, ale i klasyczna
powieść grozy. Bójcie się.
Czego? Zwyrodniałego mordercy,
który swoje ofiary pozostawia bez mięśni i wnętrzności. Tylko resztki z nich
pozostają. To co robi z ich ciałami przyprawia o mdłości. Nie wiedzą tego
jednak śledczy, których uwaga skupia się również na trzech mężczyznach z
sąsiedztwa. Filip Molenda to celebryta i znakomity kucharz, który nawet wzbudza
pewną sympatię. Rowicki zaś w ukryciu szpikuje swoją niemal dorosłą córkę
lekami i więzi w pustym domu. Równie niespokojną dusza jest Marcin Bąk, który
nie tylko kręci lewe interesy, ale i skrywa pewna osobistą tajemnicę. Losy trzech
mężczyzn siłą rzeczy przeplatają się ze sobą, choć żaden z nich za sobą nie przepada.
Nawet się dobrze nie znają. Coś jednak ich łączy. W tle rozgrywają się również zwyczajnie ludzkie dramaty.
Małżeńskie zdrady, nowe miłości i nastoletnie problemy. Pozory, pozory i jeszcze raz pozory. Gra cieni. Kłamstwa. Zwyczajne życie. Przynajmniej takie by było, gdyby nie obarczono go traumą wadliwych ludzkich umysłów.
I gdyby nie fakt, że książka jest obrzydliwie dobra, ukryłabym ją przed światem. A ty uważaj na sąsiada. Myślisz, że to miły starszy Pan na emeryturze? Zapracowany ojciec rodziny? A co jeśli się mylisz?